• Brudnopis
  • O mnie
  • Oeconomia pauperum
  • Repozytorium tekstów i wystąpień

Ekonomia po partyzancku

~ Liberalny głos w twoim domu

Ekonomia po partyzancku

Monthly Archives: Grudzień 2009

Droga do Kukës

27 Niedziela Gru 2009

Posted by Marcin Senderski in Podróże

≈ 1 komentarz

Tagi

Albania, autostrada Durres-Kukes, Kosowo, Tirana

To korytarz przyjaźni i pokoju – mówił albański premier, Sali Berisha, przy akompaniamencie braw licznie zgromadzonej publiczności, wymachującej radośnie flagami Albanii i Unii Europejskiej. Było to w czwartek, 25 czerwca 2009 roku.

Zachodzę w głowę, jak to możliwe, że Albania i Kosowo, dwa kraje które w być może nie tak dalekiej przyszłości scalą się w jedno państwo, realizując tym samym upragnioną, odwieczną koncepcję polityczną Wielkiej Albanii, które w całości niemal zamieszkane są przez przedstawicieli jednego narodu – Albańczyków, są tak słabo ze sobą skomunikowane. Autokarów kursujących na linii Tirana – Prisztina jest co prawda kilka, ale wszystkie jak jeden mąż rozpoczynają bieg o godzinie 18:00, nie pozostawiając podróżnym żadnego wyboru. Połączenia kolejowe nie istnieją (Albania w ogóle nie posiada żadnego połączenia międzynarodowego – szerzej o albańskich pociągach napiszę w kolejnej części reportażu), samolotów rejsowych jest jak na lekarstwo. To może samochodem?

Jeszcze nie tak dawno temu dystans między obiema stolicami, liczący około 340 kilometrów pokonywało się w czasie dziesięciu godzin (sic!). A więc do stolicy Kosowa autobus zwykł przyjeżdżać o świcie. Teraz jednak podróż trwa tylko sześć godzin, do Prisztiny przyjeżdża się tuż po północy. Skąd ta czterogodzinna różnica?

Trwającą pół dnia eskapadę między albańską stolicą a stolicą braterskiego Kosowa, trasą wiodącą przez kręte dróżki rozsiane pomiędzy dzikimi łańcuchami górskimi północnej Albanii, skrócono do sześciu godzin. A i to nie wszystko – bo docelowo podróż ta ma zabierać z życia kierowcy nie więcej niż dwie godziny! Wszystko dzięki nowej drodze z Durrës nad Adriatykiem do Kukës i Morinë tuż przy granicy z Kosowem, na budowę której kontrakt podpisano w 2006 roku. Wykonało ją turecko-amerykańskie konsorcjum Bechtel-Enka. To największa w dziejach inwestycja zrealizowana w Albanii. Autostrada jak na tutejsze warunki jest imponująca i stanowi spory sukces rządu. 170 kilometrów, z czego 7 kilometrów mostów i pięcioipółkilometrowy, wydrążony w skałach, najdłuższy na Bałkanach tunel między Thirra a Kalimash.

Przed rokiem droga nie była jednak zupełnie skończona. W tunelu działał tylko jeden pas i ruch odbywał się wahadłowo. To poważne utrudnienie, ale Albańczycy i tak zdecydowali się uruchomić wartą 800 milionów euro drogę. Kontemplując tę kwotę trzeba dodatkowo pamiętać, że roczne przychody albańskiego budżetu państwa to ledwie niewiele ponad… 2,5 mld euro.

I choć wydatki okazały się dwukrotnie wyższe od oczekiwanych, a wielu polityków musiało stawić czoło oskarżeniom o napychanie własnych kieszeni, to jednak droga pozostaje sprawą narodową, urasta do rangi symbolu. Budowę promuje nawet wystawa zdjęć na głównej ulicy Tirany. W czasach, gdy w krajach wysoko rozwiniętych o sile integracji decydują technologie informacyjne, tutaj wciąż najistotniejsze jest to, co namacalne, infrastruktura, fizyczne połączenie dwóch bratnich miast. Droga. Może wydawać się w pierwszej chwili, że oto nowoczesność wdziera się przebojem do Albanii, przecinając bitumiczną, szeroką na cztery pasy nitką całe połacie tajemniczych albańskich gór, Gór Przeklętych, znanych w Europie z wciąż praktykowanej na ich terenach gjakmarrji (zemsty rodowej). Ale to złudzenie. W rzeczywistości to tylko tradycja przybiera nową formę. Albańczycy nie są narodem podróżników, ale są narodem emigrantów. Źle czują się z dala od domu, ale ich rodziny są dziś często rozdzielone granicami państw. Podróżować więc muszą, by stało się zadość tradycji pielęgnowania więzi rodzinnych. Autostrada ma oczywiście kolosalne znaczenie gospodarcze, ale znaczy też wiele dla przeciętnego Albańczyka.

W autobusie sunącym tą właśnie nową drogą pomocnik kierowcy zebrał od nas paszporty w celu spisania ich numerów seryjnych. Oddając je, niedbale czyta nazwiska pasażerów. Wyczytani podnoszą rękę i odbierają dokumenty. Z moim imieniem Albańczyk ma wyraźny problem. W końcu czyta coś co brzmi mniej więcej jak „Marcin”. Po chwili z siedzenia z przodu odwraca się do mnie około pięćdziesięcioletni mężczyzna z pytaniem czy nie jestem przypadkiem Polakiem. Zdębiałem, bo pytanie zadane było po polsku, choć mężczyzna zważywszy na swój akcent moim rodakiem na pewno nie był.

Okazało się, że Xhafer jest Kosowianinem (z dumą pokazywał paszport w eleganckiej granatowej okładce z pozłacanym godłem, wydany już przez władze Republiki Kosowa). Ostatni raz w naszym kraju był w latach osiemdziesiątych, ma w Polsce przyjaciół. Mimo że nie utrzymuje z nimi zażyłych kontaktów, język polski pamięta w stopniu zadziwiającym. Czasami gubi słowa, ale szybko je sobie przypomina. Ma pewne kłopoty z wymową, mam wrażenie, że także ze zrozumieniem, ale nie komplikuje nam to komunikacji w zasadniczy sposób. Rozmawiamy szybko, aktywnie, wręcz łapczywie, wiedząc, że nigdy więcej się nie spotkamy…

Byłem w Krakowie jeszcze  gdy Karol Wojtyła był tam arcybiskupem. Mój przyjaciel zaprowadził mnie do niego po jednej z mszy. (Ja jestem katolikiem.) Przedstawił mnie jako znajomego z Kosowa. Kto wtedy słyszał o Kosowie?! I wtedy stała się rzecz bardzo dla mnie dziwna. Przyszły papież uśmiechnął się i wymienił ze mną kilka zdań. Wojtyła mówił do mnie… po albańsku!

Później zapewniał mnie:

Bardzo dobrze myślę o Polsce. Dobrze chcę dla Polski.

Xhafer też jest cukrzykiem. Kiedy na postoju, już po wyjeździe z Kukës, zamówiliśmy na kolację tradycyjną kosowską pleskavicę (wołowina z warzywami) przepołowił dołączoną bułkę na dwie części i jej wnętrzem pieczołowicie wycierał pozostały na mięsie tłuszcz. Ten jego obraz najbardziej utkwił mi w pamięci. Pożegnaliśmy się w Prizren, tam Xhafer wysiadał.

W Kosowie autobus zwolnił, tam autostrady jeszcze nie ma. Wszyscy oczekują na przedłużenie tej albańskiej do Prisztiny, co już na dobre scali dwa organizmy państwowe, niegdyś rozłączone przez los.

Premier Kosowa, Hashim Thaci mimo wcześniejszych zapowiedzi nie pojawił się na uroczystości otwarcia drogi ze względu na napięty terminarz i wizytę w Stanach Zjednoczonych.

Disclaimer

Wszelkie teksty zamieszczone na niniejszym blogu stanowią odzwierciedlenie wyłącznie moich prywatnych poglądów, myśli i opinii oraz nie są stanowiskiem żadnej instytucji lub organizacji, z którą jestem lub byłem związany zawodowo.

Wprowadź swój adres email, aby śledzić tego bloga i otrzymywać notyfikacje o nowych notkach.

Najnowsze wpisy

  • Evonomics and other miserable attempts to reinstate communism
  • Historia pewnego rewolucjonisty
  • Biedni Polacy patrzą na 500 złotych
  • Jak zostałem piwowarem domowym
  • MdM: jak zniszczyć dobry program

Archiwum

  • Grudzień 2016
  • Lipiec 2016
  • Luty 2016
  • Styczeń 2016
  • Październik 2015
  • Sierpień 2015
  • Czerwiec 2015
  • Maj 2015
  • Kwiecień 2015
  • Marzec 2015
  • Luty 2015
  • Styczeń 2015
  • Lipiec 2014
  • Maj 2014
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Styczeń 2014
  • Listopad 2013
  • Lipiec 2013
  • Maj 2013
  • Kwiecień 2013
  • Luty 2013
  • Styczeń 2013
  • Grudzień 2012
  • Październik 2012
  • Sierpień 2012
  • Lipiec 2012
  • Czerwiec 2012
  • Kwiecień 2012
  • Marzec 2012
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Listopad 2010
  • Kwiecień 2010
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Czerwiec 2009

Blogroll

  • Adam Szostkiewicz
  • Cafe Hayek
  • David Friedman
  • Dział Zagraniczny
  • Edwin Bendyk
  • Freakonomics
  • Greg Mankiw
  • Henryka Bochniarz
  • High Book Value
  • Into Americas
  • Jacek Maliszewski
  • Jak oszczędzać pieniądze?
  • Jan Winiecki
  • Janusz Jankowiak
  • Leszek Jażdżewski
  • Maciej Samcik
  • Michał Stopka
  • Olgierd Rudak
  • Piotr Kuczyński
  • Robert Gwiazdowski
  • Scott Sumner
  • Stand-Up Economist
  • Steve Levitt
  • Tyler Cowen
  • Wykresologia

Moje linki

  • Akademia Leona Koźmińskiego
  • CAIA Association
  • Deloitte
  • Dom Spotkań z Historią
  • European University College Association
  • EUSTORY: History Network for Young Europeans
  • Fundacja im. Lesława A. Pagi
  • Fundacja Ośrodka KARTA
  • Genealodzy.pl
  • Generation Europe
  • Polskie Stowarzyszenie Piwowarów Domowych
  • Rada Reklamy
  • Szkoła Główna Handlowa
  • Wydział Nauk Ekonomicznych UW

Kategorie

  • English
  • Gospodarka
  • Historia
  • Kultura
  • Ogólne
  • Podróże
  • Polityka
  • Prywatne
  • Przedsiębiorstwo
  • Sport

Meta

  • Zarejestruj się
  • Zaloguj się
  • Kanał wpisów
  • Kanał komentarzy
  • WordPress.com

Polub na Facebooku

Polub na Facebooku

Profil LinkedIn

View Marcin  Senderski's profile on LinkedIn

MÓJ TWITTER

Moje Tweet'y

Statystyki

  • 14 177 wizyt

Najczęsciej klikane

  • Brak

Blog na WordPress.com.

Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Polityka cookies
  • Obserwuj Obserwujesz
    • Ekonomia po partyzancku
    • Already have a WordPress.com account? Log in now.
    • Ekonomia po partyzancku
    • Dostosuj
    • Obserwuj Obserwujesz
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Zgłoś nieodpowiednią treść
    • Zobacz witrynę w Czytniku
    • Zarządzaj subskrypcjami
    • Zwiń ten panel