• Brudnopis
  • O mnie
  • Oeconomia pauperum
  • Repozytorium tekstów i wystąpień

Ekonomia po partyzancku

~ Liberalny głos w twoim domu

Ekonomia po partyzancku

Monthly Archives: Czerwiec 2012

Pułapki demokracji bezpośredniej

30 Sobota Czer 2012

Posted by Marcin Senderski in Polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

agora, demokracja, demokracja bezpośrednia, e-demokracja, Estonia, frekwencja wyborcza, głosowanie, głosowanie internetowe, Internet, referendum, starożytna Grecja, Szwajcaria, trolling

W dobie ogólnodostępnego Internetu nie ma już prawie żadnych przesłanek, szczególnie technologicznych, by nie wprowadzić w życie ideałów demokracji bezpośredniej. Sprawnie działający system informatyczny zorganizuje głosowanie internetowe w dowolnej sprawie sto razy szybciej niż aparat państwowy, przy użyciu konwencjonalnych procedur i środków, spłodzi referendum. Pytanie tylko, czy rzeczywiście uśmiecha nam się taki rozrost demokracji, który objąłby swym zasięgiem obszary obywatelskiej niekompetencji. Innymi słowy, czy obywatele mają merytoryczne podstawy by decydować o wszystkim? Czy mamy świadomość, że poprzez uinternetowienie demokracji, sieciowa społeczność (ludzie o bardzo różnej „jakości”) zostałaby zinstytucjonalizowana, zalegitymizowana i wtłoczona w ramy nowego ustroju?

Pomysł wykorzystania Internetu w debacie publicznej ma trzy słabe strony. Pierwsza to wspomniany brak kompetencji szerokich rzesz obywateli do decydowania w wielu sprawach. Przy czym nie uważam również, że kompetencje te posiadają jakiekolwiek gremia polityczne w naszym kraju, bo byłoby to nazbyt optymistyczne stwierdzenie. Druga wada polega na zatrważająco wysokim poziomie trollingu w polskim Internecie, co sprawia, że standard prowadzonych tam dyskusji jest bardzo niski. Trzeci punkt, w oparciu o który można skonstruować krytykę koncepcji internetowej demokracji bezpośredniej, to danie w ten sposób pożywki pokusie, by mechanizmy demokracji przyspieszać i organizować internetowe referenda często i szybko. „Prawdziwy sąd to sąd po latach, czasem – wieki później” – pisał Ryszard Kapuściński w „Lapidarium III”. Nie da się ukryć, że ludzie mają skłonność do podejmowania zbyt pochopnych decyzji, pod wpływem chwili. Podobnie, jak przy innych zastrzeżeniach, także i tu trudno powiedzieć z całą pewnością, że demokracja pośrednia prezentuje się w tym wymiarze dużo lepiej. Najlepszym przykładem, że tak nie jest, była nieopatrzna decyzja władz o pochówku pary prezydenckiej w Grobach Królewskich na Wawelu.

Internet jest przełomem w rozwoju ludzkości, ale też lekcją pokory dla wszystkich zwolenników, którzy żywili co do niego nadzieję, że będzie on inkarnacją greckiej agory, odzwierciedlającej ideały społeczeństwa obywatelskiego. Ja też byłem swego czasu zafascynowany modelem szwajcarskim, gdzie demokracja bezpośrednia osiągnęła swoją najdoskonalszą emanację w świecie nowożytnym. Ale nie jest to model uniwersalny. Specyficzna mikrokultura Szwajcarii pozwoliła na rozwinięcie się takiego systemu, ale nawet dziś niektórzy Helweci nie czują się dobrze z tym, że kobiety uzyskały tu powszechne prawa wyborcze dopiero w 1971 roku, a kilka lat temu zabroniono w drodze referendum budowy minaretów. To samo można powiedzieć o innych szwajcarskich „znakach szczególnych”, tj. najbardziej liberalne na świecie przepisy dotyczące dostępu do broni palnej, czy kwestia neutralności politycznej. Z kolei przed Mistrzostwami Europy w piłce nożnej w 2008 roku, mieszkańcy Zurychu zadecydowali w referendum, że nie chcą budować na tę okoliczność nowego stadionu. W efekcie widzowie tłoczyli się na niezbyt imponującym, lekkoatletycznym trzydziestotysięczniku – Letzigrund.

Fala międzynarodowego oburzenia, jaka przetoczyła się po świecie w następstwie słynnego już referendum w sprawie minaretów, stanowi zresztą ciekawy casus z zakresu nauk politycznych. Okazało się bowiem, że w całej ośmiomilionowej Konfederacji Szwajcarskiej nie znalazł się ani jeden winowajca tego niezbyt poprawnego politycznie werdyktu. Bo znaleźć się nie mógł. Demokracja bezpośrednia zapewnia olbrzymią decentralizację odpowiedzialności (a w zabarwieniu bardziej pejoratywnym, można by mówić o rozmyciu odpowiedzialności) i w kwestiach niepoprawnych politycznie, vide minarety, dowartościowanie anonimowego vox populi może paradoksalnie odpowiadać potrzebom i oczekiwaniom części społeczeństw.

O ile szwajcarskie referenda organizowane są metodą tradycyjną, o tyle Estonia (1,3 mln mieszkańców) śmiało wkroczyła na drogę informatyzacji głosowań. Po raz pierwszy tę możliwość wprowadzono pilotażowo w wyborach lokalnych siedem lat temu. Wówczas amatorów elektronicznego głosowania było mniej niż 10 tys. W wyborach parlamentarnych w 2007 r. e-wyborcy stanowili już 5,5% głosujących (w liczbach bezwzględnych – ponad 30 tys. osób). W wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 r. odsetek e-głosujących wzrósł do 14,7% (ponad 58 tys. osób). W wyborach lokalnych z 2009 roku z e-głosowania skorzystało ponad 104 tys. osób, a w ostatnich wyborach parlamentarnych w 2011 roku – już 24% ogółu, czyli prawie 141 tys. obywateli. Frekwencja wyniosła 63,53% i wykazuje tendencję wzrostową. O takiej Polska może na razie tylko pomarzyć.

Jak bardzo popularność referendów jest pochodną lokalnych tradycji pokazuje przykład Niemiec. Dziennikarz „Gazety Wyborczej”, Bartosz Wieliński, mówił o tym niedawno, gdy w wywiadzie radiowym poruszył temat przekazania przez Niemcy większych kompetencji na rzecz Brukseli. Proponowano w tej sprawie referendum, ale pomysł ten został jednoznacznie odrzucony. W Niemczech publiczne plebiscyty są dosyć egzotycznym pomysłem, referenda nie są umocowane w niemieckiej konstytucji i zasadniczo nie przeprowadza się ich. Jest to pochodną traumy po czasach hitlerowskich, w trakcie których Führer nader chętnie korzystał z tego instrumentu demokracji bezpośredniej.

Wszystkie te przemyślenia nie świadczą bynajmniej o tym, że nie należy wykorzystywać technologii do usprawnienia procedur tam, gdzie jest to możliwe i nie narusza w drastyczny sposób zakorzenionych w społeczeństwie demokratycznych rytuałów. Na przykład nic nie stoi na przeszkodzie, by technologia wsparła w większym stopniu proces wyborów od strony technicznej. Uczestnictwo w wyborach powszechnych za pomocą domowego połączenia internetowego nie jest niczym nagannym i należy to społeczeństwu umożliwić. Kwestią zasadniczą jest bowiem nie forma głosowania, a – jak już mówiłem – częstotliwość angażowania obywateli w proces podejmowania decyzji. Co innego głosować w cyklach czteroletnich (wybory parlamentarne i wybory samorządowe, gdyż nadal utrzymuję, że wybory prezydenckie powinny być w Polsce pośrednie), co innego co dwa tygodnie na temat wysokości ceł na marchewkę. Jest też rozwiązanie dla osób, które nie posiadają komputera w domu. Umieszczenie pecetów w lokalach wyborczych (przecież i tak każda chyba szkoła w Polsce ma salę informatyczną) pozwoliłoby znacznie ograniczyć koszty organizacji głosowania, m.in. koszty zatrudnienia obwodowych komisji wyborczych, skrócić czas procesowania i opracowywania wyników głosowania oraz podnieść jakość gromadzonych w tym czasie danych demograficznych.

Disclaimer

Wszelkie teksty zamieszczone na niniejszym blogu stanowią odzwierciedlenie wyłącznie moich prywatnych poglądów, myśli i opinii oraz nie są stanowiskiem żadnej instytucji lub organizacji, z którą jestem lub byłem związany zawodowo.

Wprowadź swój adres email, aby śledzić tego bloga i otrzymywać notyfikacje o nowych notkach.

Najnowsze wpisy

  • Evonomics and other miserable attempts to reinstate communism
  • Historia pewnego rewolucjonisty
  • Biedni Polacy patrzą na 500 złotych
  • Jak zostałem piwowarem domowym
  • MdM: jak zniszczyć dobry program

Archiwum

  • Grudzień 2016
  • Lipiec 2016
  • Luty 2016
  • Styczeń 2016
  • Październik 2015
  • Sierpień 2015
  • Czerwiec 2015
  • Maj 2015
  • Kwiecień 2015
  • Marzec 2015
  • Luty 2015
  • Styczeń 2015
  • Lipiec 2014
  • Maj 2014
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Styczeń 2014
  • Listopad 2013
  • Lipiec 2013
  • Maj 2013
  • Kwiecień 2013
  • Luty 2013
  • Styczeń 2013
  • Grudzień 2012
  • Październik 2012
  • Sierpień 2012
  • Lipiec 2012
  • Czerwiec 2012
  • Kwiecień 2012
  • Marzec 2012
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Listopad 2010
  • Kwiecień 2010
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Czerwiec 2009

Blogroll

  • Adam Szostkiewicz
  • Cafe Hayek
  • David Friedman
  • Dział Zagraniczny
  • Edwin Bendyk
  • Freakonomics
  • Greg Mankiw
  • Henryka Bochniarz
  • High Book Value
  • Into Americas
  • Jacek Maliszewski
  • Jak oszczędzać pieniądze?
  • Jan Winiecki
  • Janusz Jankowiak
  • Leszek Jażdżewski
  • Maciej Samcik
  • Michał Stopka
  • Olgierd Rudak
  • Piotr Kuczyński
  • Robert Gwiazdowski
  • Scott Sumner
  • Stand-Up Economist
  • Steve Levitt
  • Tyler Cowen
  • Wykresologia

Moje linki

  • Akademia Leona Koźmińskiego
  • CAIA Association
  • Deloitte
  • Dom Spotkań z Historią
  • European University College Association
  • EUSTORY: History Network for Young Europeans
  • Fundacja im. Lesława A. Pagi
  • Fundacja Ośrodka KARTA
  • Genealodzy.pl
  • Generation Europe
  • Polskie Stowarzyszenie Piwowarów Domowych
  • Rada Reklamy
  • Szkoła Główna Handlowa
  • Wydział Nauk Ekonomicznych UW

Kategorie

  • English
  • Gospodarka
  • Historia
  • Kultura
  • Ogólne
  • Podróże
  • Polityka
  • Prywatne
  • Przedsiębiorstwo
  • Sport

Meta

  • Zarejestruj się
  • Zaloguj się
  • Kanał wpisów
  • Kanał komentarzy
  • WordPress.com

Polub na Facebooku

Polub na Facebooku

Profil LinkedIn

View Marcin  Senderski's profile on LinkedIn

MÓJ TWITTER

Moje Tweet'y

Statystyki

  • 14 177 wizyt

Najczęsciej klikane

  • Brak

Blog na WordPress.com.

Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Polityka cookies
  • Obserwuj Obserwujesz
    • Ekonomia po partyzancku
    • Already have a WordPress.com account? Log in now.
    • Ekonomia po partyzancku
    • Dostosuj
    • Obserwuj Obserwujesz
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Zgłoś nieodpowiednią treść
    • Zobacz witrynę w Czytniku
    • Zarządzaj subskrypcjami
    • Zwiń ten panel