Tagi
dobroczynność, działalność charytatywna, filantropia, Jerzy Owsiak, Jurek Owsiak, pomoc potrzebującym, społeczeństwo obywatelskie, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, WOŚP
Co z tym WOŚP-em?
Z WOŚP-em nic szczególnego, to oddolna inicjatywa społeczna, jakich wiele w całym kraju. Problem leży gdzie indziej.
To jest jakiś problem?
Jest. WOŚP tak, a nie inaczej usytuowany w dzisiejszej rzeczywistości społecznej – bardziej szkodzi niż pomaga. Po pierwsze, zamieszanie medialne jest nieproporcjonalne do wagi tego wydarzenia, i tu winne są media; a po drugie, Orkiestra rozleniwia i upupia Polaków. Jak podaje Stowarzyszenie Klon/Jawor, wrzucenie paru groszy do puszki WOŚP-u to dla 40 proc. Polaków jedyna działalność charytatywna w ciągu roku. To przerażające. Jeśli nie liczyć WOŚP-u, tylko 2 proc. Polaków przekazało w 2012 roku jakiekolwiek pieniądze na organizacje zajmujące się ochroną zdrowia.
Gdyby nie WOŚP, nie pomagaliby w ogóle…
Może. A może nie? WOŚP utrwala pewien polski stereotyp. Jesteśmy narodem miłującym zrywy, kochamy je. Jednorazowe akcje, szczytne – oczywiście – cele, ale z głów bardzo szybko wyparowują nam te ideały. Uczestnicząc w WOŚP poprawiamy swoje samopoczucie, obnosimy się z naklejkami w kształcie serduszka, po to by przez następne dwanaście miesięcy zupełnie zapomnieć o pomocy bliźnim. To jak dzień kobiet w Rosji Radzieckiej: 8 marca kwiaty, a przez cały rok awantury w domu. Tak nie zrodzi się u nas kultura filantropii. Tymczasem, sam WOŚP jest dosyć monotematyczny (w tym roku akurat dwutematyczny). Potrzeb jest więcej niż chore dzieci: są dzieci zdrowe z rodzin patologicznych, z obszarów wiejskich, niepełnosprawni, bezdomni, uzależnieni, ofiary przemocy domowej, trudna młodzież, ośrodki edukacyjne, domy kultury. Niestety, nie są to tematy, które wzruszają tłumy. Nie pomyślałeś, że WOŚP monopolizuje obszar dobroczynności w Polsce, wypiera inne jej formy i cele? Taka monokultura mnie osobiście się nie podoba.
A „jeden procent”?
O, przepraszam. Jest jeden procent odpisu podatkowego, z którego chętnie korzystamy. Ale to nie są nasze pieniądze. Gdybyśmy ich nie przekazali na rzecz organizacji pożytku publicznego (OPP), zgarnęłoby je państwo. Więc tu nie ma się czym chlubić. To tak jakby dać kotu jedzenie, którego wcześniej nie zjadł pies. Zresztą „jeden procent” to też element prawny bardzo rozleniwiający społeczeństwo. Ostatnie lata wykazały, że wokół programu narosły liczne patologie, związane głównie z bardzo wysokimi kosztami pozyskania odpisów przez niektóre OPP, a także wysoką koncentracją beneficjentów.
Wróćmy do WOŚP-u. Dlaczego obwiniasz media?
To oczywiste, poświęcają temu tematowi niewspółmiernie dużo czasu w stosunku do jego wagi i do wartości, jaką przynosi nam wszystkim WOŚP. Przez jakieś dwa tygodnie stycznia, jedyny sposób na ucieczkę przed informacjami o WOŚP to chyba włączenie Radia Maryja. To jest plaga. Mama Madzi to było zjawisko jednorazowe, WOŚP jest pewnikiem co roku, jak Boże Narodzenie.
Prawie 60 mln zł (w 2011 roku, najnowsze dostępne sprawozdanie) to twoim zdaniem mało?
Do dzieci trafiły z tego jakieś 43 mln zł. Resztę pochłonęła organizacja. 43 mln zł to było wówczas około 0,07 proc. budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia, który w 2011 roku wyniósł około 57 mld zł, ale w tym roku ta kwota wzrosła do 64,5 mld zł, więc udział WOŚP-u będzie pewnie jeszcze mniejszy. W każdym razie, mówimy o kwotach rzędu poniżej jednego promila.
Ale jest z tego konkretny sprzęt! Każdy, kto miał dziecko w szpitalu, to potwierdzi.
Wolałbym, żebyśmy poświęcili jeden dzień w roku na dyskusję o priorytetach służby zdrowia i bardziej efektywnym wykorzystaniu budżetu, niż na festyny. Byłoby to wydarzenie prawdziwie budujące społeczeństwo obywatelskie. Wszyscy płacimy podatki i mamy prawo do godnej opieki zdrowotnej, co wynika z konstytucji. Myślę, że oszczędności rzędu 0,07 proc. dałoby się w NFZ znaleźć w ciągu kilku godzin.
Kto niby miałby ich szukać? Obywatele?
Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Niech to będzie dzień debaty, zgłaszania propozycji, pomysłów. Nie mówię, że WOŚP ma zniknąć. Niech zostanie, bo to jedna z bardziej udanych inicjatyw społecznych III RP! Ale jego ekspozycja powinna zdecydowanie zmaleć.
Trzymasz się tych 0,07 proc., ale będę drążył – jest z tego sprzęt, dlaczego tak przeszkadza szum wokół orkiestry?
Jeśli przyjmiemy, że cel uświęca środki, a lekarstwo nigdy nie jest gorsze od choroby, w porządku. Ale orkiestra nie przyczynia się do rozwoju, ale do regresu społeczeństwa obywatelskiego. Poza tym, nie wiem czy WOŚP dużo by stracił, gdyby nie trąbiono o nim przez całe dwa tygodnie stycznia. Moim zdaniem, Jerzy Owsiak zbudował sobie wizerunek (i model biznesowy), który pozwoli jego Orkiestrze przetrwać długie lata, nawet bez wsparcia kamer.
To, co mówisz, nie wynika przypadkiem z niechęci do samego Owsiaka?
Przegapiłem moment, w którym Jerzy Owsiak wszedł do establishmentu. Jeszcze kilka lat temu nie było tak gremialnych wyrazów poparcia. Mam wrażenie, że urósł do rangi marabuta albo papieża. Kto podniesie na niego głos, naraża się na kąśliwe riposty, lekceważenie albo inne gesty sygnalizujące obrzydzenie.
Boli cię to?
Nie wiem, uważam że są lepsze autorytety.
Na przykład?
W dziedzinie działalności charytatywnej? Janina Ochojska, Marek Kotański, a nawet Leszek Czarnecki czy Jerzy Starak – ci ostatni budują pozytywne wzorce dla innych miliarderów. Filantropia to zadanie dla najbogatszych, tych, którzy dysponują własnymi środkami. Ich powinniśmy cenić. A także każdego, kto bez rozgłosu, pokornie wykonuje swoją pracę, zmienia świat, wspiera najsłabszych. Ale ty, gdy dajesz jałmużnę, niechaj nie wie lewica twoja, co czyni prawica twoja (Mat 6, 3).
Owsiak być może zmienia społeczeństwo, inni tylko dają kasę.
Niech zmienia, nie bronię mu. Ale na razie rozbijamy się o wizerunek Orkiestry w mediach. Gdyby inna organizacja dostała takie wsparcie, myślę, że też zebrałaby niezgorsze datki.
To co wspierać, jeśli nie Owsiaka?
Jestem zwolennikiem dywersyfikacji w niemal każdej dziedzinie życia. Niech każdy decyduje za siebie, każdy ma inną wrażliwość społeczną i priorytety. Zadaniem społecznie zaangażowanych instytucji czy mediów powinno być promowanie postawy pomocniczości, ale nie wskazywanie palcem, która organizacja zasługuje na wsparcie w sposób szczególny.