• Brudnopis
  • O mnie
  • Oeconomia pauperum
  • Repozytorium tekstów i wystąpień

Ekonomia po partyzancku

~ Liberalny głos w twoim domu

Ekonomia po partyzancku

Tag Archives: homo oeconomicus

Jak wskrzesić gatunek homo oeconomicus?

31 Sobota Gru 2011

Posted by Marcin Senderski in Prywatne

≈ Dodaj komentarz

Tagi

ekonomia, homo oeconomicus, liceum, podstawy przedsiębiorczości, szkoła, szkoła średnia, użyteczność

Moja edukacja ekonomiczna rozpoczęła się dosyć wcześnie. Dokonując akumulacji pierwszego poważnego, jak na owe czasy (i mój wiek) kapitału, w kwocie 220 tys. zł (naturalnie, przed denominacją), kupiłem piłkę nożną. Kapitał pochodził głównie z IPO, tj. debiutu w szkole podstawowej i zebranych z tej okazji „prezentów” od rodziny, co zaszło 1 września 1994 roku. Futbolówka kosztowała 165 tys. zł, a więc wydatek pochłonął trzy czwarte mojego ówczesnego majątku. Inwestycja w kategoriach finansowych się nie zwróciła, bo nie zostałem wielkim piłkarzem, ale co się nagrałem tą piłką (była ładna, z motywami nawiązującymi do MŚ w USA) – to moje. Później, dokonując różnych inwestycji, bądź samodzielnie (chipsy i batoniki), bądź przez inwestorów instytucjonalnych (rodziców), gospodarowałem rzadkimi zasobami, z mniejszym lub większym rozsądkiem. Operując przenośnią, sprzyjało mi znikome ryzyko polityczne (troskliwy nadzór rodziców), szeroko dostępna pomoc publiczna (finansowanie etapowe ze strony rodziców) i stabilna stopa zwrotu (zapewniana przez konserwatywnego regulatora – rodziców). Ech, monotonia… Ale skuteczna.

Rozpisuję się o tym i powracam do zarania mojego cash managementu, aby uświadomić sobie, jak człowiek zarządza pieniędzmi na podstawie samej tylko intuicji, bez przygotowania ekonomicznego. Teraz już wiem, że nie wolno inwestować 75% kapitału w jeden instrument (w moim przypadku była to wspomniana piłka), bo to hazard. Ale wówczas owa intuicja nie zadziałała, co sugeruje, że homo oeconomicus to nie korzeń człowieczeństwa, z którego się wyrasta, ale pewien gatunek, w który się „wrasta” wraz z doświadczeniem. Owszem, z wykresami giełdowymi byłem za pan brat od dzieciństwa, nie do końca wszak byłem świadomy ich znaczenia. Zasłyszane w telewizji pojęcie „nierentowna firma” przez długi czas tłumaczyłem sobie zakład będący w tak fatalnej sytuacji finansowej, że jego pracownicy po zaprzestaniu pracy w nim nie będą mogli otrzymać… renty. Umysł dziecka przyjmie wszystko.

Przedmiot zatytułowany „Podstawy przedsiębiorczości” pojawia się w szkole średniej. Przy czym określenie „pojawia się” jest tutaj bardzo na miejscu. W moim przypadku wykładał go geograf, w innych, które znam – chemiczka lub pan z łapanki. Brakuje jeszcze siostry zakonnej i fryzjerki, ale jestem pewien, że jak nasz kraj długi i szeroki, i takie przypadki musiały się zdarzyć. Z zajęć nie wyniosłem dosłownie nic. W wieku 19 lat moją podstawową kompetencją społeczną w zakresie nauk ekonomicznych była umiejętność wypełnienia PIT-a. Dla porządku, nabyłem ją w gimnazjum na wiedzy o społeczeństwie, a nie w liceum na podstawach przedsiębiorczości.

Zastrzegam – nie wiem, czy od „moich czasów” (6-8 lat temu) coś się zmieniło. W każdym razie, dowiem się. Ale nic dziwnego, że wielkim szokiem i przełomem okazały się dla mnie pierwsze zajęcia na studiach ekonomicznych – mikroekonomia. Pojęcie maksymalizacji użyteczności, krzywe popytu i podaży, elastyczności, przychody ze skali, malejąca użyteczność krańcowa… To wywraca sposób myślenia, filozofię myślenia o finansach, do góry nogami. Ale przecież nie tylko o finansach w ścisłym znaczeniu! Narzędzia stosowane w ekonomii i logika, jaką ta nauka się posługuje, dają fantastyczny warsztat, otwierają możliwości na wielu polach badawczych. Rację miał F. A. Hayek, gdy mówił, że ekonomia to nie jakaś bliżej nieokreślona „rzecz”. Ekonomia to my, ekonomia jest w nas – i nie da się jej ująć jako nauki w granice, ramy czy skrępować jej innego typu sztucznymi więzami. I w tym tkwi piękno tej dziedziny wiedzy. Bardzo chciałbym, aby wśród dzieci i młodzieży jak najwcześniej wzbudzać zainteresowanie tą dyscypliną, tym bardziej, że zetknie się z nią siłą rzeczy każdy, a niewiedza może drogo kosztować – i dosłownie, i w przenośni.

Jako postscriptum mogę napisać, że po 1994 roku nabyłem jeszcze kilka piłek. Niektóre kosztowały więcej, niektóre mniej niż ówczesne 165 tys. zł. Ale żadna już nie sprawiła mi tyle radości, co ta pierwsza. Cóż – czytelny dowód na prawdziwość prawa malejącej użyteczności krańcowej!

Disclaimer

Wszelkie teksty zamieszczone na niniejszym blogu stanowią odzwierciedlenie wyłącznie moich prywatnych poglądów, myśli i opinii oraz nie są stanowiskiem żadnej instytucji lub organizacji, z którą jestem lub byłem związany zawodowo.

Wprowadź swój adres email, aby śledzić tego bloga i otrzymywać notyfikacje o nowych notkach.

Dołącz do 109 obserwujących.

Najnowsze wpisy

  • Evonomics and other miserable attempts to reinstate communism
  • Historia pewnego rewolucjonisty
  • Biedni Polacy patrzą na 500 złotych
  • Jak zostałem piwowarem domowym
  • MdM: jak zniszczyć dobry program

Archiwum

  • Grudzień 2016
  • Lipiec 2016
  • Luty 2016
  • Styczeń 2016
  • Październik 2015
  • Sierpień 2015
  • Czerwiec 2015
  • Maj 2015
  • Kwiecień 2015
  • Marzec 2015
  • Luty 2015
  • Styczeń 2015
  • Lipiec 2014
  • Maj 2014
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Styczeń 2014
  • Listopad 2013
  • Lipiec 2013
  • Maj 2013
  • Kwiecień 2013
  • Luty 2013
  • Styczeń 2013
  • Grudzień 2012
  • Październik 2012
  • Sierpień 2012
  • Lipiec 2012
  • Czerwiec 2012
  • Kwiecień 2012
  • Marzec 2012
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Listopad 2010
  • Kwiecień 2010
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Czerwiec 2009

Blogroll

  • Adam Szostkiewicz
  • Cafe Hayek
  • David Friedman
  • Dział Zagraniczny
  • Edwin Bendyk
  • Freakonomics
  • Greg Mankiw
  • Henryka Bochniarz
  • High Book Value
  • Into Americas
  • Jacek Maliszewski
  • Jak oszczędzać pieniądze?
  • Jan Winiecki
  • Janusz Jankowiak
  • Leszek Jażdżewski
  • Maciej Samcik
  • Michał Stopka
  • Olgierd Rudak
  • Piotr Kuczyński
  • Robert Gwiazdowski
  • Scott Sumner
  • Stand-Up Economist
  • Steve Levitt
  • Tyler Cowen
  • Wykresologia

Moje linki

  • Akademia Leona Koźmińskiego
  • CAIA Association
  • Deloitte
  • Dom Spotkań z Historią
  • European University College Association
  • EUSTORY: History Network for Young Europeans
  • Fundacja im. Lesława A. Pagi
  • Fundacja Ośrodka KARTA
  • Genealodzy.pl
  • Generation Europe
  • Polskie Stowarzyszenie Piwowarów Domowych
  • Rada Reklamy
  • Szkoła Główna Handlowa
  • Wydział Nauk Ekonomicznych UW

Kategorie

  • English
  • Gospodarka
  • Historia
  • Kultura
  • Ogólne
  • Podróże
  • Polityka
  • Prywatne
  • Przedsiębiorstwo
  • Sport

Meta

  • Zarejestruj się
  • Zaloguj się
  • Kanał wpisów
  • Kanał komentarzy
  • WordPress.com

Polub na Facebooku

Polub na Facebooku

Profil LinkedIn

View Marcin  Senderski's profile on LinkedIn

MÓJ TWITTER

Moje Tweet'y

Statystyki

  • 13 869 wizyt

Najczęsciej klikane

  • Brak

Blog na WordPress.com.

Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Polityka cookies
  • Obserwuj Obserwujesz
    • Ekonomia po partyzancku
    • Dołącz do 109 obserwujących.
    • Already have a WordPress.com account? Log in now.
    • Ekonomia po partyzancku
    • Dostosuj
    • Obserwuj Obserwujesz
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Zgłoś nieodpowiednią treść
    • Zobacz witrynę w Czytniku
    • Zarządzaj subskrypcjami
    • Zwiń ten panel